Najnowsze wpisy, strona 5


wrz 24 2002 ...nie wiem juz ktory to dzien...
Komentarze: 0

Z reszta zawsze mialam problemy z okreslaniem daty... niewazne...

Zycie jest jak arena, na ktorej toczy sie nieustanna walka...

No prosze... nawet i moja sorka z polaka od czasu do czasu sypnie jakims MONDRYM cytatem. Tylko nie wiem czy to jej wlasny czy "ukradla" go komus. Ludzie!!! dziwnie to zabrzmi, ale mam juz pierwsza ocene! Normalnie 4 z polskiego   :-) moze to mnie zmotywowalo do sluchania tej kobiety... nie no zartuje... mam w miare podzielna uwage i tak mimochodem uslyszalam...

Zauwazylam ze w tej szkole ujawniaja sie moje ukryte talenty! Tak, tak, mowie calkiem powaznie. Myslalam ze nie potrafie rysowac, a tu prosze na polskim i na matmie to jestem jak Picasso. Juz mam chyba z pol zeszytu zamazanego :-)

Ehh. Szczesciara ze mnie... dzisiaj zwolnili mnie z biologii bo rada byla, a wczoraj tez mi sie upieklo z historia. nie no niech jak najczesciej mnie tak zwalniaja to moze nawet ta szkole polubie. Nawet juz nei bedzie trzeba chodzic na 'nielegalne' wagary... bedzie juz tylko normalne zwalnianie.

Hehz... Siedze tak sobie i mysle... po raz pierwszy w zyciu zdarzylo mi sie powiedziec mojej matce co tak naprawde mysle o swiecie... ale i tak nie potrafilam ujawnic wszystkich moich mysli. Bo jakby sie kobieta dowiedziala ze jestem niedoszla samobojczynia to by jej sie przykro zrobilo... Juz tyle razy myslalam o smierci ... Moze lepiej nie bede drazyla tego tematu bo znowu mnie ogarnie chec... odejscia stad.

Zyje sobie tak normalnie bo chodze sobie do szkoly, przychodze pozniej do domu, poleze chwilke w ramach odpoczynku i robie te glupie lekcje... i gdzies o 12 w nocy (jak to mawia moja siostra cioteczna) "przy sprzyjajacych wiatrach" ide spac. I tak wyglada praktycznie kazdy dzien mojej egzystencji na tym swiecie. Wiem, ze wielu ludzi zaskakuje swoim zachowaniem. Dzisiaj na przyklad moja kolezanka, ktora znam juz od chyba 3 czy 4 lat dowiedziala sie ze ja pale... no wlasciwie to juz nie pale, bo zawsze po wakacjach mi przechodzi ta chec... Hmm zycie mnie nauczylo zeby sie tak nie przywiazywac do roznych rzeczy... zeby tak wszystkich nie kochac, bo po ich utracie odczuwa sie taka pustke.. taki brak czegos ... i moze dlatego jakas taka skryta jestem. I jest to tez jeden z powodow dla ktorego zalozylam ten blog. Musze sie nauczyc rozmawiac z ludzmi o swoich uczuciach. Jak narazie to tylko mama zna moze niewielka czesc tego co mysle... o wszystkim.

Hmm... co by tu jeszcze powiedziec zeby tutaj zaraz znowu nie wchodzic... pewnie o tym ze znowu biore prochy to juz mowilam. troche mnie teraz nogi bola, ale to pewnie ze zmeczenia.

Yyyy... Aaahaa sprawy z Konradem ukladaja sie niezle... nie chce mowic wiecej zeby nie zapeszyc. W sumei to nie jestem przesadna... ale lepiej byc przezornym... pozniej o wszystkim opowiem... Papz

 

lynn : :