Najnowsze wpisy, strona 3


paź 28 2002 Allle rozpierducha!!!
Komentarze: 0

Czsami mi się wydaje, ze praca dzieciw szkole dzisiejszej jest tak nadmierna,

ze lepiej dzieci potopic, niż uczyc w tych szkolach.

 

M. Sklodowska - Curie

 

 

No co ja jeszcze mogę powiedziec... nie pisuje tu za często co z reszta widac, ale mam ku temu wyrazne powody. Po pierwsze to ostatnio musze chodzic na ‘douczanie’ z matmy, a po drugie to wole polazic gdzies z Puchatkiem niż siedziec przed kompem. Heh jak to ludziom się gusta odmieniaja... jeszcze jakis miesiac temu to nie dalo się mnie odciagnac od komputera, a teraz to nawet nie mam czasu o nim pomyslec :-)

Z kazdym dniem doswiadczam zycia. Już troche nauczylam się zyc. Staram się już nie zmieniac swiata, bo wiem ze jest to niemozliwe... ale tez niech swiat nie probuje zmieniac mnie.... nasunela mi się nutka refleksji ...

Hmm co to się dzieje.... no do czego to doszlo.... zebym ja myslala?!?! Niby nie blondzia, ale jestem glupia i czasami to powtarzam. Ostatnio tez w moim przypadku potwierdza się powiedzenie, ze glupi ma szczescie. No i chyba racja, bo dzisiaj zaczesalam dwie 4!!! I to z chemii i z biologii. Co prawda ta 4 z bioli to jest jakby nie moja, bo tylko sciagnelam od kolezanki, ktorej obiecalam browara... ale za to ta z chemii to jest calkowicie zasluzona przeze mnie.

Hmm... starzy nie zauwazyli mojego kolczyka - i dobrze, bo by mi szlaban na szlaban wlepili. Ja to jestem wiecznie zaszlabanione dziecko... no coz jestem niegrzeczna dziewczynka ]:-)

Nie no troche mnie wkurzylo to jak mnie nie chcieli na polmetek z Puchatkiem moim kochanym puscic. Co prawda to nie jest ani mój ani jego polmetek, ale mialam już zalatwione wejscie a tu kurwa nic!!! Nie no jeszcze jak mi starzy z czyms podobnym na sylwestra wypala to ... niewazne. Tak mi się tylko teraz przypomnialo, ze w tamtym roku mialam taki przepal, bo nabroilam i nie puscili mnie na sylwestra, ale żeby mieć czyste sumienie powiedzieli, ze mogę zaprosic kilka kolezanek i zrobic u siebie w domu... no dobra... zrobilam. Szczegol ze nie za wiele z niego pamietam, bo się troche schlalam, żeby tak nudno nie było. Ale w kazdym razie na zdjeciach to wyglada ciekawie ;-)

Ooo wlasnie mój biedny kolega mi się pokazal ze swoim tatuazem. Hmm no powiedzmy ze pokazal mi ogromny plaster na swoim ramieniu. Jeczy niesamowicie... biedaczek... i po co mu to było... jakby nie można było sobie uszu przekluc. To mniej boli... no z reszta to facet. Może i jestem dziwna, ale nie toleruje kolczykow u facetow. Puchatek już mnie prosil zebym i mu przeklula, ale za nic się nie dam namowic, bo kolczyki z nas dwojga mogę nosic tylko ja! Z reszta tych jego skorzanych spodni tez nie mogę przebolec... co prawda zapytal mnie o zdanie, ale co ja mu będę mowila co ma sobie kupywac i w co się ubierac?! Przeciez kocham go za to kim i jaki jest a nie za to w co się ubiera i jak wyglada...

Z reszta mój facet to jest tak strasznie zakompleksiony.... jak mu mowie ze ma fajny nos, to on zaraz ze uwaza ze jest taki ogromny itd., a to wcale nie jest prawda... Nie wiem... chlopak uwaza ze ma ogromne szczescie, ze chodzi ze mna... a ja uwazam ze jest odwrotnie, no bo ja tak jakby normalna nie jestem. Ponoc to dobrze, bo czuje się indywidualistka. Ale z drugiej strony patrzac to nie jest za fajnie, jak cala klasa ma cie za czuba i malo kto chce z toba gadac... Z reszta moja klasa to banda oszolomow... fajnych oszolomow... w sumie to ich lubie. Oj ja już taka jestem, ze obiekty mojej nienawisci, a raczej niecheci (bo msciwa nie jestem i nie jest trudno się ze mna pogodzic) można wyliczyc na palcach jednej reki.

Oooo musze już isc, bo czeka mnei matma... ehhh.... no coz - tak szczerze mowiac to jak szlam do tej szkoly to umialam cos jeszcze z tego przedmiotu, a teraz jakos wszystko mi się tak placze i nie bardzo mi to idzie. Jeszcze mnie kobieta nienawidzi, bo denerwyje ja to, ze bałamuce chlopcow z mojej szkoly... hmm wlasciwie to nie chlopcow a chlopca. A jeszcze ciekawsza rzecz to taka, ze mnie kiedys z lekcji wygonila za ‘karahany’ (czytaj: glany), ale teraz nie ma się czego przyczepic, bo już od tygodnia zmieniam buty. Jutro znowu mam basen, wiec się musze psychicznie na to nastawic. Wlasciwie to babke z w-fu i z basenu jest fajna (moja imienniczka :-) i bardzo na mnie nie krzyczy... no coz... jestem za bardzo kontrowersyjna jak na ta ‘bude z historia i zasadami’. No fakt jest faktem - chodze do szkoly, która jest 39 w rankingu Perspektyw... hehe... nie wiem jak to się stalo ze mnie przyjeli...

Dobra koncze... a tak mi się nie chce wychodzic na taka piździcę... nie dosc, ze wieje to jeszcze ten ziomp... ;-)

lynn : :
paź 21 2002 yyy...
Komentarze: 2

A moze na wszelki wypadek nic nie napisze. Moze nastepnym razem. Papz....

lynn : :
paź 21 2002 JESZCZE zyje
Komentarze: 0

Przeze mnie droga w w miasto utrapienia. Przeze mnie droga w wiekuiste meki. Przeze mnie droga w narod zatracenia. Jam dzielo wielkiej, sprawiedliwej reki. Wzniosla mnie z gruntu potega wszechwladna. Madrosc najwyzsza, milosc pierworodna. Starsze ode mnie twory nie istnieja, chyba wieczyste, a jam niepożyta.

TY KTÓRY WCHODZISZ ZEGNAJ SIĘ Z NADZIEJĄ...

ANKH „BRAMA”

 

Wlasnie siedze sobie i po raz już nie wiem który zarzynam się KaTeM... wlasciwie to lubie taka muzyke i nie rozumiem jak ktos tak dziwnie się patrzy jak wyrazam swoje zdanie o niej. Normalnie nie wiem czego ludzie chca od takiego regrenu: „Kresle nad pentagramem krag...”. Swietny kawalek. Po prostu genialne sa te riffy ehhh mam slabosc do takich. Podobnie jest np. z KoRnem, za którym razcej nie przepadam, ale te basy... wciskaja w fotel :-)

Jeszcze jeden powod, dla którego ludzie znowu się na mnie dziwnie patrza -> mianowicie chodzi o to, ze sobie sama wlasnorecznie uszy przekluwam. Mam 3 dziury w lewym uchu i uwazam ze to już w zupelnosci wystarczy. Mój Puchatek się zachwycal moim ‘dzielem’, bo strasznie się mu takie rzeczy podobaja. Tylko mina mu zrzedla jak się dowiedzial, ze ja sobie sama... nie wiem co ludzie w tym takiego strasznego widza. Z reszta jak nie balam się targnac na swoje zycie to czemu mialabym bac się troche pokluc... oj niewazne. Nienawidze mowic o TYM, bo nie za bardzo chce to wspominac.

Ehh ... nic nie boli tak jak zycie...

Teraz wlasciwie nie mam czasu na myslenie o smierci, bo nie pozwalaja mi na to pewne osoby, dla których jeszcze zyje. (Wlasnie zaczal się mój ukochany kawalek Kata. Zaczyna się tak spokojnie... a pozniej nagle ROZPIERDUCHA :-) i dalej znowu spokojnie. Czysty majstersztyk). Yhym o czym to ja mowilam. Aha ... smierc zabrala mi za wiele osob które kocham. Często czuje się taka SAMA, ale teraz mogę zawsze zwrocic się do mojego Puchatka, który zawsze przytuli... Nie wiem co bym teraz bez niego zrobila... „Twego swiatla, twego ciala chciałbym dotknac” ahh ten Kat... no może w mojej wersji to powinno brzmiec - chcialAbym, ale mniejsza z tym. Kiedys uwazalam, ze o smierci moge nawijac bez konca, ale teraz to jest dla mnie za bardzo... bolesne. Z reszta niewazne. Za wiele stracilam już w moim zyciu.

Pewnie nikt nie czyta tych moich smetow, ale jeżeli TY... to mam male przeslanie wiazace się z tym, o czym mowilam wyzej. Nigdy nie boj się mowic KOCHAM do osob naprawde dla Ciebie waznych. Nie popelniaj tego bledu co ja. Nie zrobilam tego i teraz strasznie zaluje... ICH już nie ma i nie wroca a mi zostala tylko pustka i te dwa niewypowiedziane slowa: ‘Kocham Cie’, które znacza wiecej niż można by się tego spodziewac. Kieruj się mottem, które powiedzial kiedys Tuwim: „Zyj tak, aby twoim znajomym zrobilo się nudno gdy umrzesz”. Nie bądź jednym z tlumu zdezorientowanych, którzy nie wiedza czego chca... CHWYTAJ DZIEN i nie boj się mowic tych dwoch slow... przeciez już jutro może skonczyc się egzystencja kochanej przez Ciebie osoby... i wtedy zostanie tylko pustka, która z kazdym nastepnym dniem stanie się takim robakiem, który będzie Cie zrzeral od srodka... czysty bezsens...

Koniec przeslania. Zmeczylo mnie to takie gadanie... zmeczylo w znaczeniu psychicznym, bo to boli...

Dobrze, ze mam Puchatka, który mnie przytuli kiedy trzeba.

Uhh strasznie zimno mi się zrobilo... strasznie marzne... chyba jakies slabe krazenie mam...

Z reszta i tak jutro ZNOWU ide do lekarza. Ostro się wkurwie jak mi po raz chyba 4 te same lekarstwa przepisze, po których i tak poprawy nie ma. Kazala mi przyjsc za miesiac, szczegol ze minely już prawie dwa, ale jakos mi się nie spieszy do tego, żeby znowu dostac to samo. Dla niewtajemniczonych, to mam zjebane kosci, a stawy najbardziej. Zaczelam się leczyc w wakacje... i jeszcze wtedy lekarze mysleli ze to zapalenie stawow, pozniej ze jest to jakies ich zwyrodnienie, a ostatnio kobieta mnie pocieszyla, ze to jest spowodowane wiekiem dojrzewania i szybkim wzrostem. Kolejny, malo istotny dla lekarzy szczegol - ja już chyba od 3 czy nawet 4 lat nie rosne! Mam te niecale 170 cm wzrostu i jakos się to nie zwieksza... wiec dalej niewiadomo co mi jest...

Często zastanawiam się czy warto... przypomnial mi się teraz taki wiersz Stachury „Co warto”. Polecam gorraco. Cos pieknego.

Wczoraj tez do mnie dotarlo to, ze u mnie w domu się nie rozmawia... Hmm... Mowimy do siebie, ale ze soba nie rozmawiamy o niczym innym jak tylko o sprawach nieoficjalnych (szkola, praca domowa, nauka, czy pokoj posprzatany, no czasami jeszcze matula wystrzeli z tematem ‘sercowym’. Zawsze smiac mi się chce jak cos tam zaczyna...). Jestem tylko ciekawa kiedy starzy zauwaza moje ucho przeklute centralnie na srodku. Pewnie zauwaza dopiero jak im sama powiem. Hmm... wlasciwie to nie jest tak jak to w tej chwili może wygladac, bo kocham moich staruszkow, a oni kochaja mnie, ale jakos czasami nie możemy się dogadac. Ja w gruncie rzeczy nie mowie za duzo (wiem ze to teraz wyglada zupelnie inaczej, ale gadanie prosto w oczy a pieprzenie tak na blogu to sa dwie zupelnie rozne sprawy) w szczegolnosci za nc nie można wycisnac ze mnie wiesci o moim stanie psychicznym, który jak zwykle nie jest najlepszy... chyba znowu popadam w depresje i tym razem nawet Puchatek może mnie już z niej nie wyciagnac... no dobra nie zaglebiajmy się...

Tesknie... tesknie... wlasciwie nie wiem za czym... może za taka wolnoscia ducha... może za tymi którzy odeszli... Marzy mi się taki dzien w którym po prostu to wszystko się skonczy... ehhh...

Wlasciwie nie powinnam narzekac, bo „najgorzej w zyciu to samotnym być”(jak to swietnie Riedel zawtorowal) a ja mam tych kilka naprawde kochanych osob... i tylko dla nich....

Hmm...

Ale dzisiaj duuuzo napisalam. To przez ten mój beznadziejny nastroj, który się coraz bardziej poglebia. Wyciagne gdzies Puchatka to może mi się polepszy... wrzuce tu zaraz jeszcze taki tekst...

lynn : :
paź 15 2002 dafno mnie tu nie bylo
Komentarze: 0

He knew that he was still alive.

More he could not say.

 

Wodehouse

 

Witam wszystkich po bardzo dlugiej nieobecnosci... która była oczywiście spowodowana brakiem czasu ... i niestety pieniedzy tez. No coz - nie można mieć wszystkigo. Ehh...

Strasznie spodobal mi się ten cytat na dzisiaj. Znalazlam go na poczatku filozoficznej ksiazki Brechta (dla tych co niewiedza to ostatnio sporo czytam). Lekturka zapowiada się ciekawie. Mysle nad tym, żeby przeczytac „Blaszany bebenek” chyba tez Brechta... No ale niewazne...

No to może teraz o mnie :-) żeby nie było ze WAS zaniedbuje... dzisiaj w sumie mialam spieprzony dzien, ale jak mnie Puchatek mój kochany po tym przytulil to od razu zrobilo mi się lepiej. Co prawda stal się dzisiaj cud nad Wisla! Dostalam normalnie 5 z plywania :-) nie wiem jakim cudem ale jest ! Dzisiaj tez rozszyfrowalam kim był ten ‘tajemniczy nieznajomy’ który mi część powiedzial -> się okazalo ze to brat Puchatka... nawet nie wiedzialam... hiehie... no ale już wiem.

Podsumowujac moje zycie ‘prywatne’ uklada się nadzwyczaj dobrze. Po prostu już wiecej spraw sobie staram się jakos przyswoic i już nie staram się zmieniac nic na sile...

Heheh doszlam do wniosku, ze jestem chyba dziewczyna, o ktorej się najwiecej w budzie mowi (czytaj: plotkuje). No jakby nie patrzec to jestem troche za bardzo ... ekscentryczna jak na ta szkole. Nawet jak mialam durne otrzesiny to oczywiście mnie wzieli do pierwszej ‘konkurencji’. Nie wiem, może za bardzo się w oczy rzucam :-) . A jak pojechalismy na klasowa wycieczke to tez zdrowo odpalilam... no coz mam już te pare punktow na minusie z zachowania (u mnie w budzie przyznaja punkty za zachowanie, co za tym idzie również mogą je odejmowac) za palenie papierosow i za butelke, która ktos mi bezczelnie pod lozko podrzucil... Wlasciwie to nie pale, ale tak na wycieczce żeby czyms rece zajac to czemu nie. Moja sorka z polaka tez mnie meczy i wiecznie mnie w jakies dyskusje wkreca... czasami to nawet nie wiem o czym mowie, ale jej się to podoba. Heh chora kobita...

Wlasnie konczy mi się biologia to zaraz będę musiala isc, ale do tego czasu jeszcze cos napisze.

Ale zdzierstwo i rozboj w bialy dzien! Za zwykla kanapke w bufecie szkolnym zaplacilam 2 blachy!!! Co oni mysla, ze ja sram kasa?! Tak samo siostrzyczka moja znienawidzona się mnie czepia czemu ja jeszcze ksiazki nie kupilam. Hmmm zastanowmy się... po prostu jest mi ona zbedna...

Przypomnial mi się cytat, który napisalam w zeszlym miesiacu, ze jak będę soba i nie będę nikogo udawac, to na pewno znajdzie się ktos kto mnie pokocha... no i się tak stalo. Nawet sobie nie wyobrazacie jak to fajnie jest uslyszec te „dwa slowa”... Mój Puchatek to swietny facet :-)

Dobra ja koncze już na dzisiaj, bo już nie wiem o czym pisac, z reszta i tak duzo napisalam.

lynn : :
paź 08 2002 hiehie... :-)
Komentarze: 0

 

Oto jest chwila bez imienia:
drzwi się wydęły i zgasły.
Nie odróżnisz postaci w cieniach,
w huku jak w ogniu jasnym.

Wtedy krzyk krótki zza ściany;
wtedy w podłogę - skałą
i ciemność płynie jak z rany,
i w łoskot wozu - ciało.

Oto jest chwila bez imienia
wypalona w czasie jak w hymnie.
Nitką krwi jak struną - za wozem
wypisuje na bruku swe imię.

K.K.Baczynski - "Bez imienia"


lynn jest normalnie szczesliwa :-))) No coz zakochani prawdopodobnie sa tacy. Nie pisalam tu dawno, no bo nie mam czasu, ale w pozytywnym tego slowa znaczeniu :-)

Musze to powiedziec - pierwszy raz w zyciu czuje sie taka... doceniona. Yyy chodzi mi o to ze jeszcze tylu "wielbicieli" to ja chyba w zyciu nie mialam. Przez cale wakacje nikt sie nawet za mna nie obejrzal, a teraz mam juz 2 zaproszenia na polmetki, chyba z dwoch kolesi sie tak na mnie podejrzanie patrzy... no i w koncu MAM CHLOPAKA :-))) Dla zmylki nie jest to Konrad :-P Nie wiem cos mi sie odmienilo, a ze moj Puchatek ... sie nawinal ... to skorzystalam. No i niestety sie zakochalam. Wczoraj mu to powiedzialam i wcale tego nie zaluje.

 

 

 

lynn : :