lis 30 2002

syndrom dnia nastepnego....


Komentarze: 1

Ponoc zycie to teatr, a kazdy z nas jest aktorem, ktory gra swoja role... Ale ja  w takim teatrze nie chce grac... Bo po co... Czuje sie beznadziejnie. Wczoraj mialam kaca-giganta i leb mnie bolal przez caly dzien. Dobrze ze wczoraj w radio-wezle puszczali taka... stonowana muzyczke. hmm... spilam sie konkretnie w czwartek... ale zeby tylko. Dym od papierosow az mi uszami wychodzil... znienawidzilam sie prawie za ten czwartek... gdziez ja moglam sie tak sponiewierac...boze....

Koncze juz bo dzisiaj nic mondrego nie napisze................

lynn : :
30 listopada 2002, 21:36
ja stworzyłam taki teatr, wiedziałm od początku jaki będzie pierwszy akt..., ale moja nie solidnośc nie pozwoliła mi przeczytać drugiego aktu, tago co ma sie dziać teraz...bo wtedy wydawało sie o niecikawe, jednak dziś (kiedy jus nie mam wglądu do tamtych kartek) stje sie to bardzo ciekawe...

Dodaj komentarz